Tag: dialog

Spotkania w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego – dlaczego nie informuje się o ich celu?

Nikogo nie trzeba przekonywać, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego do bardzo ważna rzecz. Bardzo dobrze, że są organizowane spotkania w związku z planami jego zmiany.

W tych okolicznościach chciałbym zwrócić uwagę na dwie kwestie, które budzą pewne wątpliwości w związku z zaplanowanymi spotkaniami w poszczególnych miejscowościach. Pokażę to na przykładzie informacji w Sołectwie Rudawa.

Po pierwsze, w zamieszczanych informacjach brak jest odpowiedniej informacji o celu spotkania. Cała informacja o spotkaniu jest następująca:

„Sołtys Wsi Rudawa zaprasza na spotkanie w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w Rudawie (świetlica wiejska – Rynek 2), które odbędzie się dnia 14.10.2016 r. w godzi. 17.15 – 19.00”.

Wydaje mi się, że jeżeli taka informacja jest już przekazywana, organizowane jest spotkanie, to warto w minimalnym zakresie poinformować mieszkańców czemu to spotkanie ma służyć. Przecież taka informacja umożliwiłaby chociażby odpowiednie przygotowanie się zainteresowanych mieszkańców do spotkania, czy też w ogóle rozsądne podjęcie decyzji, czy na to spotkanie warto w ogóle przyjść. Inna sprawa to kwestia szacunku do mieszkańców o poświęcanego przez nich czasu.

Po drugie, chciałbym zwrócić uwagę na termin spotkania – w przypadku Sołectwa Rudawa ma się ono odbyć 14 października (piątek). Informacja o nim na stronie internetowej Sołectwa Rudawa pojawiła się dopiero 11 października (wtorek). Z pewnością nie jest to okres w którym wszyscy mieszkańcy będą w stanie zmienić swoje plany i przyjść na spotkanie.

Dlaczego o tym piszę? Przede wszystkim dlatego, aby przy kolejnych spotkaniach tego rodzaju pamiętać o tym, aby mieszkańców w odpowiedni sposób informować o celu spotkania, a spotkanie organizować z odpowiednim wyprzedzeniem. Oczywiście jeżeli chcemy mieć rzeczywisty dialog z mieszkańcami, a nie chodzi tylko o „odfajkowanie”, że spotkanie takie odbyło się.

 

Stanisław Dam: „hieny nie śpią, hieny wszystko przedstawiają po swojemu”

W tym miejscu wielokrotnie zwracałem uwagę na problem „dialogu” jaki toczy się w naszej gminie. Jakoś tak się dzieje, że stosunkowo często osoby, które zwracają uwagę na jakieś problemy w gminie są po prostu atakowane ad personam.

Przypomnę za wikipedią:

Argumentum ad personam (łac. argument skierowany do osoby) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna opisywać faktyczne lub rzekome cechy swego przeciwnika. W ten sposób unika stwierdzenia, że jego racjonalne argumenty zostały wyczerpane, a jednocześnie sugeruje audytorium, że poglądy oponenta są fałszywe. Dodatkowo obrażanie oponenta ma na celu wyprowadzenie go z równowagi, tak by utrudnić mu adekwatne reagowanie na przedstawiane argumenty.

Kolejny kamyczek do takiej dyskusji wrzucił dzisiaj radny gminy i sołtys Nielepic Stanisław Dam. Na facebooku (strona sołectwa Nielepice) tak odniósł się do opisu na bliżej nieokreślonym portalu społecznościowym sprawy blokady drogi, która pojawiła się ostatnio na jednej działce w Nielepicach. Pan radny pisze tak:

Hieny nie śpią, hieny wszystko przedstawiają po swojemu. Z ich wpisu jaki umieścili na portalu społecznościowym, osoba nie będąca w temacie jednoznacznie odbierze, że winna jest wójt gminy, a na dodatek chce budować kładkę nad istniejącym ogrodzeniem.

Wspominanie w tym kontekście o hienie jest wysoce obraźliwe. Dodam, że w Polsce mamy antynagrodę przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, która jest przyznawana dziennikarzom, którzy wyróżnili się szczególną nierzetelnością i lekceważeniem zasad etyki dziennikarskiej.

Mam nadzieję, że Pan radny skonkretyzuje jaki portal ma na myśli.

 

„Reakcyjna pieczeń” AD 2016 r.

W marcu 1968 r. złożono do premiera interpelację do premiera w sprawie represji wobec pewnej grupy społecznej. Odpowiadając na nią premier Józef Cyrankiewicz w Sejmie zarzucił, że ta interpelacja stała się:

rodzajem odezwy, zachęcającej do działania prowodyrów zajść i wichrzycieli

Wsparł go również bliski współpracownik Gomułki – Zenon Kliszko:

autorzy interpelacji próbowali upiec na ruszcie niedawnych wydarzeń własną reakcyjną pieczeń

To był rok 1968 r. Nikomu nie trzeba przypominać co do były za czasy. Spójrzmy jednak na to, co dzieje się obecnie w naszej gminie. Czy stosowany język w publicznej debacie różni się od wówczas stosowanego. Powyższe cytaty pochodzą z książki A. Garlickiego pt. Rycerze okrągłego stołu. I właśnie w czasie lektury tej książki przypomniały mi się pewne wypowiedzi z dwóch ostatnio burzliwych dyskusji w gminie.

Porównajmy pierwszy cytat z niedawną wypowiedzią wójta Elżbiety Burtan, która pojawiła się w związku ze sprawą rozbudowy szkoły w Zabierzowie:

Elżbieta Burtan zwróciła uwagę, iż takie oskarżenia z jakimi w tej ulotce posługują się jej sygnatariusze mogą doprowadzić do wywołania niepokojów społecznych w gminie

Kiedyś mieliśmy „prowodyrów zajść i wichrzycieli”, a teraz zarzut, że „sygnatariusze mogą doprowadzić do wywołania niepokojów społecznych w gminie”.

A cytat Zenona Kliszko z tą wypowiedzią red. Witolda Ślusarskiego:

Magia polskich kolęd jest tak silna, że ich wspólny śpiew godzi nawet najbardziej zwaśnionych i daje nadzieję, że spory, jakie ostatnio choćby w kwestii rzekomego zagrożenia ekologicznego w Rudawie  ustąpią miejsca i staną się bardziej racjonalne aniżeli emocje i – co gorsza – dołączanie się do nich niektórych radnych spoza Rudawy, którzy ten spór chcą wykorzystać dla własnego interesu.

Kiedyś mieliśmy więc zarzut próby upieczenia na ruszcie niedawnych wydarzeń „własnej reakcyjnej pieczeni”, a teraz chęć wykorzystania sporu „dla własnego interesu”.

Czy nie można dialogu z mieszkańcami i radnymi prowadzić inaczej?

Czy to co robi opozycja w gminie Zabierzów „jest podejrzane” i „cuchnie”?

Redaktor Witold Ślusarski we wrześniu 2014 r. (a więc przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi) tak pisał o opozycji w Radzie Gminy Zabierzów:

Każda opozycja ma prawo do krytyki, ale kiedy – jej zdaniem – wszystko jest złe, to malkontenctwo zaczyna wyglądać lekko podejrzanie, a czasem nawet cuchnie. (…) Słuchając przez cztery lata ostatnie dyskusji na sesjach, jestem zupełnie pewny, że „piekło jest wymysłem ludzkim, że to człowiek wymyślił je przeciw człowiekowi”. Ostatecznie gdzieś trzeba wpakować swoich wrogów. Nie możemy ich tolerować wśród nas ” – powtarzają sobie pewnie malkontenci z urody. Czy i z przekonania? Wątpię.

Źródło: W. Ślusarski, Jakby na to zareagował Piłsudski?, Znad Rudawy, wrzesień 2014, nr 8, s. 4.

Jak wiadomo czasopismo Znad Rudawy jest wydawane przez Samorządowe Centrum Kultury i Promocji Gminy Zabierzów, które utrzymuje się m.in. z tego co dostanie z gminy. Na temat wykorzystywania mediów lokalnych do celów politycznych pisałem już w innym miejscu.

Uważam, że – bez względu na preferencje polityczne – takie przedstawianie opozycji w czasopiśmie utrzymywanym m.in. ze środków przekazywanych przez gminę, zwłaszcza przed wyborami samorządowymi,  jest po protu skandaliczne. Powinno spotkać się też z odpowiednią reakcją zwłaszcza ze strony Przewodniczącej Rady Gminy, o co apeluję.

Niestety takie wypowiedzi bardzo źle wpływają na lokalną demokrację, na poziom i sposób dyskusji. Antagonizują też lokalne społeczeństwo, prowadzą do jego podziału. Czasopismo takie powinno łączyć ludzi w oparciu o pewne wspólne wartości i interesy, a nie w taki sposób przedstawiać członków Rady Gminy.

Czy tak ma wyglądać „postęp cywilizacyjny i kulturalny” za którym stoi redaktor Witold Ślusarski? Czy najwyższy stopień tego postępu zostanie osiągnięty jak wszyscy będziemy się zgadzać z tym co robi wójt Elżbieta Burtan?

„Polak, a zwłaszcza Zabierzowianin zawsze zawistny”

Do wpisu pt. „Naprawienie”, „oczyszczenie”, „obniżenie”, czyli o kosztach ozdób świątecznych raz jeszcze pojawił się dzisiaj taki komentarz (zawistnego?) Czytelnika:

Polak, a zwłaszcza Zabierzowianin zawsze zawistny. Chce mieć ładną miejscowość, ale najlepiej jak by to zrobić za darmo i cudzymi rękami. Jeśli ktoś coś zrobi to zawsze szuka się drugiego dna. Moim zdaniem super wyglądał Zabierzów w okresie świątecznym. Tak trzymać Pani Wójt. Wiadomo kto krytykuje. Ci ludzie wszystko teraz chcą zniszczyć!

Chyba Polak, więc z tego co pisze zawistny… A mówiąc poważnie, informacja do której Czytelnik zamieścił komentarz nie wynikała z żadnej zawiści, ale z potrzeby dyskusji na temat sposobu wydatkowania publicznych środków. Takiej dyskusji właśnie moi zdaniem w gminie Zabierzów brakuje. Zwłaszcza kiedy okazuje się, że w „gminnej” gazecie ukazuje się informacja o tych ozdobach w kontekście oszczędności, bez podawania wydatków na ten cel.

Ps. Jacy „ludzie”? Co chcą „zniszczyć”?

 

„Tymczasem donosy kwitną na potęgę”, czyli co gmina dofinasowywuje w okresie przedwyborczym

Jest październik 2014 r. Zbliżają się wybory samorządowe. Na terenie gminy pojawiają się różne pomysły i praktyki odnośnie do tego, jak przyciągnąć wyborców. Jednym ze środowisk, którego niewątpliwie nie można pominąć, są rolnicy.
W tych okolicznościach w czasopiśmie „Znad Rudawy” (nr 9/2014), dofinansowywanym przez gminę, ukazuje się artykuł pt. Bez obrazy… Jako jego autor podany został Jasiek Rolnik. Tenże Jasiek Rolnik w okresie przedwyborczym daje Czytelnikom jasno do zrozumienia, że żadne zmiany w gminie nie są potrzebne, a osoby krytykujące zasługują wręcz na przyłożenie „po dupie” (autor artykułu jednak nie przyłoży, bo ręki mu szkoda).
Tekst rozpoczyna się tak:
Osiem lat temu byłem jeszcze rolnikiem (pamiętacie mnie?) ale ponieważ praca na roli jest ciężkim zajęciem, pole podzieliłem na działki, działki sprzedałem po dobrej cenie i teraz jeżdżę sobie po świecie, rozbijając się po luksusowych kurortach, popijam drinki i oglądam ładne dziewczyny. A jest tego towaru w świecie, że hej… Nie obchodzą mnie jakieś tam swary, polemiki, zarobki, kariery, a już najmniej jakakolwiek władza. Nie mieszam się do polityki, nawet nie wiem kto gdzie i na jakie stanowisko kandyduje w nadchodzących wyborach. I nie zamierzam aktywnie się w nie włączać. Po żadnej ze stron.
Mamy więc deklarację Jaśka Rolnika co do jego sukcesu oraz niewłączania się aktywnie w politykę. Dalej czytamy:
Kiedy wracam na chwilę do kraju, do mojej gminy, patrzę tylko jak na moich byłych polach wyrastają wille i garaże, oglądam piękne samochody, bywa – podziwiam piękne dziewczyny w gminie (też ich nie brakuje). Prowadzę fajne życie bogacza. I tylko czasem się dziwię, że ludziom chce się dalej prowadzić życie partyzanta, budować barykady. A wzięlibyście się ludzie za prawdziwą robotę z korzyścią dla waszej małej ojczyzny i przestali doszukiwać się we wszystkim wszystkiego co wam nie pasuje. Pozwólcie działać tym, co chcą, co umieją, co robią, żeby ludziom żyło się lepiej.
 I w ostatniej części:
Tymczasem donosy kwitną na potęgę, cieszy was radość z tego, że dokładacie innym, najczęściej na odlew. Kiedyś w moim zawodzie co najwyżej kłóciliśmy się o miedzę. Bywało, że trzeba było komuś przyłożyć kłonicą w żebra lub po dupie. Może i bolało ale był spokój. Szkoda, że nawet kłonicę sprzedałem i przyłożyć nie mam już czym, bo ręki mi szkoda. Pozostaje mi więc tylko patrzeć i kibicować lepszym, a nie wiecznie niezadowolonym lady i gentelmen. (Widzicie co daje bytność w szerokim świecie; nauczyłem się nawet angielskiego).  (…)

Ten na pierwszy rzut oka zupełnie niewinny tekst przy uważnej lekturze może być oceniony jako celowa publikacja w okresie przedwyborczym. Może być odebrany jako chęć wpłynięcia na osoby identyfikujące się z określonym środowiskiem, na głosowanie za „status quo”. W gminie przecież jest świetnie, a wszelka krytyka pozbawiona jest jakiegokolwiek sensu – po co więc jakieś zmiany?

W tym kontekście w tekście tym warto zwrócić uwagę na dwie kwestie:

Po pierwsze, doskonale ujęte elementy, które z pozoru neutralne mają wpływać na zachowanie innych osób:

a) sukces rolnika – zgodnie z ogólną regułą bardziej chcemy się identyfikować z osobami, które odniosły sukces; na taki sukces niewątpliwie może wskazywać sposób życia autora – nie musi pracować, jeździ po świecie itd.;

b) zewnętrznością oceny  – Jasiek Rolnik patrzy na to co się dzieje w gminie z zewnątrz, w gminie „bywa”;

c) bezinteresowność oceny – Jasiek rolnik sam polityką nie jest zainteresowany;

d) swoboda wypowiedzi – pojawiają się „ładne dziewczyny”, „towar”, przyłożenie „po dupie”; takie wypowiedzi traktujemy jako mnie perswazyjne, a więc mniej jesteśmy ostrożni.

Po drugie, wypada pozazdrościć redaktorowi Witoldowi Ślusarskiemu takich czytelników jak Jasiek Rolnik (nie jest on wyjątkiem, o czym niżej). W żadnym innym czasopiśmie, ani ogólnopolskim, ani lokalnym, nie spotkałem się jeszcze z tak żywo pisanymi i świadczącymi niewątpliwie o dużym talencie literackim tekstami pisanymi przez Czytelników. A red. Witold Ślusarski jako dziennikarz i scenarzysta potrafi to niewątpliwie docenić.

Należy też zwrócić uwagę na pewne sprzeczności. Nasuwa się zasadnicze pytanie – skąd Jasiek Rolnik, który oświadczył wcześniej, że nawet nie wiem kto gdzie i na jakie stanowisko kandyduje w nadchodzących wyborach wie, że „donosy kwitną na potęgę”? Źródła tych informacji niestety nie podaje. Ponadto czymże jeśli nie aktywnym włączeniem się w wybory jest publikacja takiego artykułu o jednoznacznym przesłaniu. I wreszcie można zapytać, jak to się stało, że z jednej strony Jaśkowi Rolnikowi nie chciało się pracować i swoją ziemię sprzedał („ciężkie zajęcie”) a z drugiej strony był na tyle zdeterminowany aby napisać taki artykuł i go wysłać – jako osoba niezainteresowana polityką – do redakcji czasopisma „Znad Rudawy”?

Spodobał się Państwu ten artykuł Jaśka Rolnika? Jeśli tak, to chyba nie tylko Państwu. Już w kolejnym (listopadowym) numerze czasopisma „Znad Rudawy” pojawiła się cała strona z listami czytelników. Ton i przesłanie takie samo. Źródło finansowania gazety takie samo – m.in. dofinansowywane przez gminę, czyli nas – podatników.

Czy również przy okazji kolejnych wyborów samorządowych gmina będzie kolejny raz dofinansowywała takie publikacje? O krytyce takich praktyk szerzej piszę na stronie: media „samorządowe”.

Media o propozycji PSZOK-a w Rudawie

Sprawa propozycji PSZOK-a, i co nie mniej ważne innych proponowanych inwestycji w zakresie gospodarki odpadami w Rudawie przy ul. Dunajewskiego, była przedmiotem m.in. następujących audycji i artykułów (wykaz zawiera tzw. aktywne linki, a więc po kliknięciu na link wyświetla się materiał):

Zachęcam do zapoznania się z tymi materiałami nie tylko mieszkańców Rudawy, ale także pozostałych mieszkańców gminy. Materiały te prezentują stanowiska obydwu „stron”, więc każdy może samodzielnie wyrobić sobie zdanie.

Wkrótce zamieszczę kolejne materiały na ten temat, problemowi temu poświęciłem oddzielną podstronę: propozycja PSZOK-a w Rudawie.

 

„Naprawienie”, „oczyszczenie”, „obniżenie”, czyli o kosztach ozdób świątecznych raz jeszcze

Ostatnio pisałem na temat wysokości kosztów ozdób świątecznych (Kosztowne ozdoby świąteczne – a może tak konkurs dla mieszkańców?). Tekst ten wymaga pewnego uzupełnienia. Warto bowiem przypomnieć również to co na ten temat napisano styczniowym dodatku miesięcznika Gminy Zabierzów „Znad Rudawy” (styczeń 2016, nr 1).

Jak wcześniej wspomniałem gmina Zabierzów poniosła następujące koszty:

  1. Z tytułu dostawy, naprawy i montażu elementów oświetlenia świątecznego na terenie gminy Zabierzów koszt wyniósł 99.378,58 zł.
  2. Łączny koszt najmu choinki stojącej na zabierzowskim rynku wraz z dekoracją, w tym montażem i demontażem wyniósł 27.014,40 zł.

W swym czasopiśmie gmina o kosztach tych informacji oczywiście nie zamieściła. Z opublikowanego tekstu pt. Świąteczne dekoracje w naszej gminie (s. 4) można wręcz odnieść wrażenie o szczególnej gospodarności gminy w tym zakresie:

Łącznie zainstalowano 257 tych elementów słupowych. Większość z nich pochodzi z lat ubiegłych, trzeba było niektóre naprawić i odczyścić. W tym roku dokupiono 50 nowych elementów. Od trzech lat do oświetlenia świątecznego nie stosuje się tradycyjnych żarówek, lecz oświetlenie ledowe, co znacznie obniżyło koszty energii elektrycznej (podkr. red.).
„Naprawienie”, „oczyszczenie”, „obniżenie”… Po prostu same oszczędności. Szkoda, że nie podano kosztów tych ozdób. Może wówczas mieszkańcy mieliby na ten temat nie inne wyobrażenie?

Wójt Elżbieta Burtan o „opluwaniu własnego gniazda” przez przedsiębiorców

Wójt Zabierzowa Elżbieta Burtan mówi z żalem, że jej gmina była niezasłużenie przedstawiana w negatywnym świetle. – Przedsiębiorcy nie płacili i nie płacą u nas tak bardzo wielkich podatków. Szkoda, że tego nie dostrzegli, że opluwają własne gniazdo – ubolewa szefowa gminy.
Źródło: Podatki nie zawsze są jak wabik, Dziennik Polski z 19 grudnia 2015 r.

Opinia Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka na temat zagrożeń związanych z działalnością wydawniczą wydawniczą prowadzoną przez samorządy lokalne a praktyka Zabierzowa

Zwłaszcza w kontekście wydawania czasopisma „Znad Rudawy” warto zapoznać się z opinią Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka na temat zagrożeń związanych z działalnością wydawniczą wydawniczą prowadzoną przez samorządy lokalne.

Jakie mogą to być zagrożenia pokazuje najlepiej numer tego czasopisma z listopada 2014 r. ze znamiennym tytułem Kandydaci na wójta „za pięć dwunasta” – czy wiedzą co to znaczy zarządzać gminą?

Na co zwraca uwagę Helsińska Fundacja Praw Człowieka? O to podstawowe zarzuty.

Po pierwsze, wskazuje generalnie, że jednym z głównych zagrożeń dla swobody wypowiedzi jest powszechna praktyka wydawania prasy o zasięgu lokalnym przez jednostki samorządu terytorialnego.

Po drugie, działalność wydawnicza nie powinna przybierać kształtu wydawania zwykłego tytułu prasowego, w którym komentowana jest bieżąca polityka lokalna.

Po trzecie, jest to zagrożenie dla prasy lokalnej, która jest wypierana z rynku.

Po czwarte, z uwagi na wysoki stopień upolitycznienia mediów, działalność wydawnicza powinna ograniczać się do publikacji biuletynu informacyjnego w którym zamieszczane byłyby obiektywne informacje użyteczności publicznej, ewentualnie publikacje związane z promocją gminy czy powiatu.

Opinia została podpisana przez dr. Adama Bodnara, obecnego Rzecznika Praw Obywatelskich.

Jak wskazuje na swojej stronie internetowej HFPCz „od wielu lat podejmuje [ona] działania w sprawie problemu nadużywania przez prasę samorządową pozycji dominującej na lokalnym rynku, m.in. poprzez publikowanie reklam po niższych cenach. Owocem tych działań były dwie konferencje: Wolność słowa w prasie lokalnej. Prasa lokalna a normy ochrony konkurencji i pluralizm medialnye oraz Media lokalne i regionalne w Polsce, a także Stanowisko Uczestników Konferencji Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Izby Wydawców Prasy z dn. 29 października 2009 w sprawie warunków ochrony konkurencji na rynku prasy lokalnej. Co ciekawe w przypadku czasopisma „Znad Rudawy” mamy nie tylko cennik reklam, ale także informację, że „istnieje możliwość zamieszczania artykułów sponsorowanych dostarczonych bezpośrednio od zainteresowanych”.

c.d.n.

PC